Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2015

Polecany post

Po piasku

Niestety w tym roku nie mogłem pojechać nad morze. Oznacza to, że nie mogłem przyjrzeć się do tej pory wędrówce i przelotom siewek, które może nie w tak dużej liczbie ale jednak, przemieszczają się przez nasze wybrzeże. Jednak rok poprzedni wynagradza brak obserwacji w tym roku, a jako że wtedy nie publikowałem zdjęć, teraz o tej samej porze roku będzie to najlepszy moment. Migracja siewek odbywa się w sposób następujący: najpierw lecą dorosłe, a potem młode. Nad morzem obserwowałem ten proces na przełomie dwóch lat. Pod koniec lipca dwa lata temu obserwowałem dorosłe osobniki i opisałem to w poście, do którego link znajdziecie tutaj: http://ptakipokortowsku.blogspot.com/2015/07/morze-ptakow.html Rok temu byłem trochę później w sierpniu. Obserwowałem już głównie młode osobniki. Tak więc pierwsze spotkanie z biegusami odbyło się gdy siedzieliśmy i wypoczywaliśmy na plaży. Za pomocą aparatu cyfrowego udało mi się szybko to pierwsze spotkanie uwiecznić. Było to stadko biegusów rdz

Rajskie drzewo

Wszystko zaczęło się w momencie, gdy na czereśni za domem zaczęły czerwienić się owoce. Oczywiście, ptasia brać takiej okazji nie przegapi, a ucztę zacznie jeszcze zanim cokolwiek dojrzeje. Na początku pojawiły się kwiczoły, które w dość sporych stadkach "czyściły" drzewo. Potem do grona objadaczy dołączyły szpaki, lecz w znacznie mniejszej liczbie, ponieważ zajęte były odchowem drugiego lęgu. Pewnie dlatego częściej widywałem młodzież, która beztrosko czyściła piórka i stołowała się do woli. A jednak to nie na nie czekałem. Wiedziałem, że prędzej czy później tajemniczy gość pojawi się , ale nie wiedziałem kiedy. W tamtym roku przyleciał i to nie sam, tylko ze swoją żoną.Wtedy - skoro świt - obwieścił okolicy swoją obecność głośnym gwizdem i nikogo się nie obawiał. W tym roku miało być inaczej. Pewnego czerwcowego dnia usłyszałem od dziadka, że na czereśni usiadł niewyobrażalnie żółty ptak. Po zerwaniu jednego owocu od razu odlatywał do lasu, a po jakimś czas