Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2017

Polecany post

Po piasku

Niestety w tym roku nie mogłem pojechać nad morze. Oznacza to, że nie mogłem przyjrzeć się do tej pory wędrówce i przelotom siewek, które może nie w tak dużej liczbie ale jednak, przemieszczają się przez nasze wybrzeże. Jednak rok poprzedni wynagradza brak obserwacji w tym roku, a jako że wtedy nie publikowałem zdjęć, teraz o tej samej porze roku będzie to najlepszy moment. Migracja siewek odbywa się w sposób następujący: najpierw lecą dorosłe, a potem młode. Nad morzem obserwowałem ten proces na przełomie dwóch lat. Pod koniec lipca dwa lata temu obserwowałem dorosłe osobniki i opisałem to w poście, do którego link znajdziecie tutaj: http://ptakipokortowsku.blogspot.com/2015/07/morze-ptakow.html Rok temu byłem trochę później w sierpniu. Obserwowałem już głównie młode osobniki. Tak więc pierwsze spotkanie z biegusami odbyło się gdy siedzieliśmy i wypoczywaliśmy na plaży. Za pomocą aparatu cyfrowego udało mi się szybko to pierwsze spotkanie uwiecznić. Było to stadko biegusów rdz

Rytuał

Od pewnego czasu wręcz tradycją się stało, że wracając z wypadu w teren wchodzę do ogródka od tyłu i je spotykam. Najpierw kontroluję czy są, a potem przekradam się pod żywopłotem i czasem pozwalają zrobić sobie kilka zdjęć, bo w tym roku, gdzieś w zakamarkach dachówek dachu mojego domu, zadomowiła się para pliszek siwych. Zawsze rano jest pewien "obrządek". Najpierw zaczyna szarzeć i wszystko zaczyna śpiewać. Potem jest chwilowa przerwa na śniadanie i chór nieznacznie przycicha. Wtedy na trawniku pojawiają się właśnie pliszki. Trzęsiogonki, bo taka jest ich staropolska nazwa, najpierw oznajmiają swoje przybycie dość charakterystycznym, krótkim ćwierkaniem, a dopiero potem się pojawiają. Pojedynczo lub we dwie biegają, penetrując całą zieloną przestrzeń, przystając tylko na chwilę. Nieustannie rytmicznie podrygują ogonkami, stąd ta nazwa. Niektórzy mówią, że ten rytuał pomaga wypłaszać owady, inni, że pomaga ptakowi zachować równowagę. Może i jedno, i drugie, n

Co tu się wydarzyło?

Długo zbierałem się do napisania o tym zdarzeniu. Pomyślałem, że to najlepszy impuls do tego by powrócić do pisania. Zatem, jakiś czas temu, gdzieś w Kortowie... Pierwsze promienie słoneczne wróżyły dobrą pogodę. Słońce postanowiło świecić  na całego pobudzając do życia świat, pogrążony jeszcze w pozimowym letargu. To był idealny ranek by wyruszyć na poszukiwania. Celem były dzięcioły zielonosiwe, które stwierdziliśmy w minioną niedzielę w małym podmokłym lasku w pobliżu Kortówki. Wtedy mignęły nam tylko dwie ptasie sylwetki, a potem słyszeliśmy głosy dobiegające z pobliskich olszyn. Wyruszyliśmy z Bartkiem skoro świt. Na powitanie poranka pojawił się śpiewający rudzik. Maluch ten na całe gardło wyśpiewywał swoją rudzikową piosenkę. Potem skierowaliśmy się w stronę owej olszyny. Podchodząc ostrożnie, ujrzeliśmy jakiś kształt poruszający się na ziemi. Myślałem, że to drozd śpiewak albo szpak ale w momencie gdy skierowałem na niego obiektyw nie wierzyłem własnym oczo