Przejdź do głównej zawartości

Polecany post

Po piasku

Niestety w tym roku nie mogłem pojechać nad morze. Oznacza to, że nie mogłem przyjrzeć się do tej pory wędrówce i przelotom siewek, które może nie w tak dużej liczbie ale jednak, przemieszczają się przez nasze wybrzeże. Jednak rok poprzedni wynagradza brak obserwacji w tym roku, a jako że wtedy nie publikowałem zdjęć, teraz o tej samej porze roku będzie to najlepszy moment. Migracja siewek odbywa się w sposób następujący: najpierw lecą dorosłe, a potem młode. Nad morzem obserwowałem ten proces na przełomie dwóch lat. Pod koniec lipca dwa lata temu obserwowałem dorosłe osobniki i opisałem to w poście, do którego link znajdziecie tutaj: http://ptakipokortowsku.blogspot.com/2015/07/morze-ptakow.html Rok temu byłem trochę później w sierpniu. Obserwowałem już głównie młode osobniki. Tak więc pierwsze spotkanie z biegusami odbyło się gdy siedzieliśmy i wypoczywaliśmy na plaży. Za pomocą aparatu cyfrowego udało mi się szybko to pierwsze spotkanie uwiecznić. Było to stadko biegusów rdz

Wieczorową porą

Wielu z nas ma okazję przyglądać się dziennym artystom. Nawet w mieście czasami zobaczymy śpiewającego na dachu domu kopciuszka, albo gdzieś w podwórkowych krzewach kosa. Cóż dopiero mówić o lesie, gdzie śpiewających jest multum. Jednak nie wszystko co ciekawe milknie wraz z zajściem ostatnich promieni słonecznych.
 Połowa maja.
 Dolatują ostatni spóźnialscy, lęgowa krajowa awifauna jest już prawie w komplecie.
Wieczór, skraj trzcinowiska.

Trzcinowisko Dajtki o zachodzie słońca

Słyszymy jednostajny terkot, brzęczenie niby to owada, niby mechanizmu. Jednak okazuje się to być ptakiem i to nie byle jakim. Ptakiem, który od zmierzchu do świtu nie będzie zamykał dzioba, bo brzęczka, a tak właśnie się, ów artysta nazywa, brzęczy z dziobem nieustannie rozwartym.
Drugi artysta. Ni to kos, ni mazurek, trochę tak, trochę siak. Tu wplecie piosenkę jednego ptaka, tu drugiego, a wszystko w nieustannym pośpiechu i nieładzie. To łozówka, też będzie śpiewała do późnych godzin nocnych, bez wytchnienia.
Ostatnie promienie słoneczne.

Retencja Stary Dwór o zachodzie słońca

Nagle z góry beczą barany. Ale jak to, owce przecież nie latają! Ten ptasi kaskader zaskakuje najbardziej, bo swoją piosenkę, wykonaną podczas pikowania na złamanie karku, nie wydobywa z dzioba, ale z... ogona. Skrajne sztywne sterówki bekasa kszyka, wibrują pod wpływem napierającego powietrza, wydając odgłos beczenia.
Z zarośli obok coś kwiczy. Świnie, dziki? Nie, to skryty wodnik, który swoją przecudną pieśń wykonuje z gęstych krzaków. Ten spokrewniony z żurawiami średniej wielkości ptak, na pewno nie odziedziczył po nich pięknego głosu. A może tylko ochrypł?
Zmierzcha, już tylko na niebie widać jaśniejsze odcienie.

Trzcinowisko Dajtki po zachodzie słońca

Nagle na tym niebie dostrzegamy mały czarny punkt. Kolejny nietoperz? Nie, wydaje jakieś dziwne piski, za głośne na nietoperza. Śmignął tylko i zatoczył koło wokół zrębu obok trzcinowiska. To słonka, jak kszyk należąca do rodziny bekasowatych. Samiec każdego wieczoru kilkakrotnie oblatuje swoje terytorium w lotach zwanych przez myśliwych ciągami. Te ciągnące coocker'y były zestrzeliwane przez myśliwych, a spaniele myśliwym je przynosiły.
Koniec, ciemność.
Nie, ciemność to dopiero początek. Z pobliskiej poręby dobiega osobliwy warkot, w powietrzu słychać donośne pohukiwanie, a w pobliskich trawach słychać trochę za głośnego świerszcza...
Ale o tym opowiem innym razem.

Komentarze

Najczęściej czytane

Nie będzie suchej kobyle nic!

27.02.2016 na wycieczce nad trzcinowisko Dajtki usłyszałem pierwszego trznadla. Ptak ten zwiastuje nadejście wiosny. Tymczasem jednak świat był pokryty szronem i nic oprócz piosenki trznadla wiosny nie zwiastowało. Lud śpiew trznadla przetłumaczył na słowa "Nie będzie suchej kobyle niiiiiiiic". Jest to nawiązanie zarazem do rytmu piosenki, jak i do tego, że trznadel zaczyna śpiewać w momencie gdy zima powoli zaczyna ustępować. Ptak ten zwiastował rychłe pojawienie się zielonej trawy i to, że będzie można znów wypasać zwierzęta gospodarskie na pastwiskach. http://www.glosy-ptakow.pl/trznadel

Po piasku

Niestety w tym roku nie mogłem pojechać nad morze. Oznacza to, że nie mogłem przyjrzeć się do tej pory wędrówce i przelotom siewek, które może nie w tak dużej liczbie ale jednak, przemieszczają się przez nasze wybrzeże. Jednak rok poprzedni wynagradza brak obserwacji w tym roku, a jako że wtedy nie publikowałem zdjęć, teraz o tej samej porze roku będzie to najlepszy moment. Migracja siewek odbywa się w sposób następujący: najpierw lecą dorosłe, a potem młode. Nad morzem obserwowałem ten proces na przełomie dwóch lat. Pod koniec lipca dwa lata temu obserwowałem dorosłe osobniki i opisałem to w poście, do którego link znajdziecie tutaj: http://ptakipokortowsku.blogspot.com/2015/07/morze-ptakow.html Rok temu byłem trochę później w sierpniu. Obserwowałem już głównie młode osobniki. Tak więc pierwsze spotkanie z biegusami odbyło się gdy siedzieliśmy i wypoczywaliśmy na plaży. Za pomocą aparatu cyfrowego udało mi się szybko to pierwsze spotkanie uwiecznić. Było to stadko biegusów rdz

Czujny gospodarz

Piękna majówkowa pogoda umożliwiła wypady rowerowe do Lasu Kortowskiego. W tym roku wielkim zaskoczeniem dla mnie jest ilość muchołówek żałobnych, spotykanych w okolicy leśniczówki Stary Dwór. Tym co rzuca się w oczy to to, że muchołówka jest czarno-biała. Większość ptaków śpiewających jest albo zielona, bura lub szara, albo kolorowa. Samiec żałobnicy za to ma ubarwienie bardzo kontrastowe więc jest prawie nie do pomylenia. U samicy czerń zastąpiona jest ciemnym beżem. Ptaki połączone w pary zamieszkują chętnie budki przy drogach leśnych. W tym roku znalazłem już trzy zamieszkałe przez muchołówki. Byłem świadkiem nawet bójki przy budce. Cała sytuacja miała miejsce gdy bezczelny samiec modraszki śmiał śpiewać na gałązce obok wlotu do domu pary żałobnic. Gospodarz od razu zerwał się z wysokiej gałęzi, na której śpiewał i pogonił natręta. Potem jako triumfator zaczął śpiewać na miejscu gdzie przed chwilą siedziała sikora.